Czy dieta ketogeniczna pogarsza SIBO?

Od 10 lat zajmuje się problemem SIBO, a ten wpis jest podsumowaniem moich spostrzeżeń na temat leczenia przerostu bakteryjnego dietą ketogeniczną. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie jestem propagatorką żadnego modelu żywieniowego. Myślę, że pomaga mi to w rzetelnym wyciągnięciu wniosków, które nie są przepuszczone przez filtr moich własnych przekonań czy upodobań. 

Na przestrzeni kilku lat pracy z pacjentami z SIBO, zauważyłam pewną prawidłowość. Na początku ich przygody z dietą ketogeniczną była rzeczywista poprawa samopoczucia. Zredukowane wzdęcia, mniejszy ból brzucha czy poprawa w zakresie wypróżnień. Ta idylla trwała zazwyczaj  przez kilka do kilkunastu tygodni, po czym zaczynało się wszystko powoli sypać. Wtedy Pacjenci zadawali mi pytanie, dlaczego dieta przestała działać? Co mają teraz zrobić żeby na nowo poczuć się dobrze?

Przez te 10 lat szukałam odpowiedzi na wyżej postawione pytania i wydaje mi się, że wiem dlaczego keto nie jest dobrym rozwiązaniem jeśli chodzi o długoterminowy sposób żywienia. 

 

Obserwacja numer 1 

Żadna dieta nie adresuje przyczyny SIBO ,  łagodzi jedynie objawy

Bardzo często Pacjenci włączają dietę niskowęglowodanową aby „zagłodzić” bakterie w jelicie cienkim, których obecność wywołuje charakterystyczne dla SIBO objawy. Jednak strajk głodowy na dłuższą metę nie przyniesie poprawy. Dzieje się tak, ponieważ przyczyna zwiększonej ilości bakterii w jelicie nie została wyeliminowana.  Dodatkowo niewiele osób wie, że bakterie mają wiele zdolności adaptacyjnych i potrafią przystosowywać się do czerpania energii z innych źródeł pożywienia, w tym również białka. Co tłumaczy dlaczego po jakimś czasie mamy nawrót objawów. Kolokwialnie mówiąc bakterie przerzuciły się z węgli na białko.

Obserwacja numer 2

Osoby z postacią biegunkową zaostrzają dietą ketogeniczną  pierwotną przyczynę SIBO 

Jedną z przyczyn biegunek w SIBO czy IBS(ie) jest zaburzenie trawienia tłuszczów. Prowadzi to do występowania luźnych, tłuszczowych stolców. Zmianie ulega również kolor wypróżnień w kierunku gliniastego. W tym miejscu warto wspomnieć o żółci, która pełni istotną rolę w trawieniu tłuszczów. Kiedy zwiększamy spożycie tłuszczów, zwiększamy jej wyrzut z pęcherzyka żółciowego. Trafia ona do jelita gdzie ma za zadanie zeumulgować tłuszcz dostarczony z pożywienia,  czyli uczynić go podatnym na działanie enzymów trzustkowych. Kiedy żółć zrobi swoją robotę, wtedy  zwrotnie wchłaniania jest do wątroby. U osób z biegunkami bardzo często tak się nie staje i niewchłonięta żółć przyczynia się do powstawania  luźnych stolców o zabarwieniu żółto-zielonkawym. Niestety dieta wysokotłuszczowa jeszcze bardziej nasila ten problem.

Podsumowując, więcej tłuszczu= więcej żółci = nasilenie biegunki.  

Obserwacja numer  3 

Zmiana mikroflory jelitowej na skutek długoterminowego stosowania diet wysokotłuszczowych 

Pod wpływem diet o wyższej zawartości tłuszczu obserwujemy zmniejszenie populacji korzystnych bakterii w postaci Bifidobacterium oraz  zwiększenie ilości bakterii proteolitycznych. 

 Wiecie czym charakteryzują  się bakterie proteolityczne? Produkcją one dużą ilość gazów pochodzących z rozkładu biała. Zatem gazy będą miały  bardzo nieprzyjemny zapach. 

Diety ketogeniczne bardzo często są źle zbilansowane i przeważa w nich białko zwierzęce. Tak jak wspomniałam na początku, nasza flora bardzo często adaptuje się do zmian w diecie. Przystosowuje się do pozyskiwania źródła energii z innych dostarczanych składników odżywczych. Idealnym przykładem tego jest zmniejszenie ilości Bifidobacterium  kosztem zwiększenia proteobakterii

Obserwacja numer 4

Przerost siarkowodorowy jako konsekwencja stosowania diety ketogenicznej – czyli jak trafić z deszczu pod rynnę. 

Mówiłam już wcześniej, że dieta ketogeniczna wzmaga wydzielanie żółci. Ta z kolei  uczestniczy w trawieniu tłuszczów. Żółć jest bogata w siarkę – substrat do syntezy siarkowodoru. Obecnie w publikacjach naukowych powiązano dwie bakterie, które bardzo lubią żółć i są głównymi producentami siarkowodoru. Są nimi Desulfovibrio i Bilophila. Bakterie te z jednej strony wykorzystują wodór wyprodukowany przez inne bakterie, z drugiej strony pozyskują siarkę z żółci. Efekt końcowy to wytwarzanie siarkowodoru. Teraz poczyńmy wspólną retrospekcje.

Miałeś lub miałaś SIBO, w testach oddechowych wyszedł Ci pozytywnie wodór.  Zdecydowałeś lub zdecydowałaś się przejść na dietę keto zwiększając spożycie tłuszczu. Na skutek częstych i dużych wyrzutów żółci bakterie mogły z niej uzyskać siarkę do syntezy naszego problematycznego związku jakim jest siarkowodór. Nadmienię tylko, że siarkowodór w nadmiarze generuje stan zapalny w jelicie. W tym mechanizmie może rozszczelnić barierę jelitową i zaostrzać objawy ze strony przewodu pokarmowego 

Podsumowanie zagadnienia

Myślę, że dostarczyłam Ci wystarczająco dużo dowodów na to, aby przemyśleć czy dieta ketogeniczna to na pewno dobre rozwiązanie żywieniowe w problemach jelitowych. Osobiście uważam, że diety niskowęglowodanowe są świetnym rozwiązaniem w zaburzeniach metabolicznych takich jak cukrzyca czy  insulinooporność o tyle w przypadku jelit sprawa jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.Myślę, że dieta ketogeniczna mogłaby stanowić pewien pomost pomiędzy leczeniem SIBO, a powrotem do znormalizowanej diety. Znormalizowanej czyli takiej, w której w dalszym ciągu mamy umiarkowaną ilość węglowodanów, pochodzących głównie z warzyw i owoców. 

Oceń wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Potrzebujesz POMOCY? Napisz do mnie!

Zawodowo działam na wielu płaszczyznach dlatego aby możliwie jak najszybciej się ze mną skontaktować wybierz interesujący Cię obszar mojej działalności. To pomoże usprawnić naszą komunikację